czwartek, 23 kwietnia 2009

Krzysztof Komeda - Private Conversation

W rocznicę śmierci artysty posłuchajmy Komedy, jakiego chyba nie powinniśmy usłyszeć, ale co to za rozkosz: domowe nagrania kompozytora próbującego, gwiżdżącego, stukającego, mylącego się i w ogóle walczącego z materią i duchem. Wtedy nie było jeszcze terminu "demo": Mediafire, 41 Mb.

Paying tribute to the guy on the very 40th anniversary of his death, let us listen to Komeda we were not supposed to hear. Such a delight to listen to home recordings of the composer rehearsing, whistling, trying, trying hard, trying harder. Before the term 'demo' was coined, I believe: Mediafire, 41 Mb.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Chyba jeszcze nie dorosłem do zawartości tego bloga. Rzeczywiście TYLKO DLA DOROSŁYCH. ;-)

sober pisze...

Jestem 25-letnim gnojem, ale spróbuję. ;)

eclipse pisze...

O! jest nas więcej, 25 letnich gnojków, miło:) A Komeda wpada w ucho, więcej takich poproszę.

klancyk? pisze...

Pan Mietek napisał, że dla dorosłych, nim wkleił filmik z pochylającą się Ewą Demarczyk.

mietek pisze...

mi nie o biust chodziło, ino o ten fragment oszołomienia.
dla dorosłych, bo są przekleństwa.

Anonimowy pisze...

Miałem chyba 15 lat, jak kupiłem Social Climbers na giełdzie płytowej w lubelskim Hadesie, dopiero teraz zrozumiałem, że popełniłem błąd sprzedając analog jakiemuś uśmiechniętemu gościowi, teraz mam tą płytę na mp3 od Ciebie Mietek, to doskonała rzecz i absolutnie nieznana wydana przez Hoboken Records. Byłoby miło zobaczyć twarze muzyków z okładki tej płyty, jeszcze raz, wygłądali na średnio wesołych rekonwalescentów z Abramowic.
ps. Po 20 latach bezowocnych poszukiwań tej wyśmienitej płyty, wypada podziękować,co też czynię z wyrazami szacunku - Octavio.

Anonimowy pisze...

Miałem chyba 15 lat, jak kupiłem Social Climbers na giełdzie płytowej w lubelskim Hadesie, dopiero teraz zrozumiałem, że popełniłem błąd sprzedając analog jakiemuś uśmiechniętemu gościowi, teraz mam tą płytę na mp3 od Ciebie Mietek, to doskonała rzecz i absolutnie nieznana wydana przez Hoboken Records. Byłoby miło zobaczyć twarze muzyków z okładki tej płyty, jeszcze raz, wygłądali na średnio wesołych rekonwalescentów z Abramowic.
ps. Po 20 latach bezowocnych poszukiwań tej wyśmienitej płyty, wypada podziękować,co też czynię z wyrazami szacunku - Octavio.

mietek pisze...

hie hie, ciekawe czy to z tego samego egzemplarza. ja zgrałem na kasetę w 1990 roku w Gdańsku ale albo od człowieka z Zambrowa, albo od człowieka ze Świdnika.