poniedziałek, 15 grudnia 2008

Andrzej Kurylewicz Quintet - Go Right! (1963)

No i cholera, znowu na dżez mnie wzięło. Wszystko przez Ciebie, Sytri, z tym Milianem. Ale rodzina cokolwiek odetchnęła, bo wcześniej na Swansów miałem fazę. A to - sama radość życia. Świętej pamięci lider o dziwo na trąbce, poza tym Ptaszyn, Karolak, chyba Dyląg i Dąbrowski. I proszę mi nie marudzić że to mp3, bo nie mam inaczej. Na zdrowie - Mediafire, 63 Mb.

(hasło/password = panmietek.blogspot.com)

Luckily, the greatness of the 1960s Polish jazz is now widely appreciated. This album features music from some of the genre's key figures: the late great Andrzej Kurylewicz, Jan Ptaszyn Wroblewski and Wojciech Karolak. Play it to your friends and tell them it's Cannonball Adderley, they'll go "I didn't know he was so good". Dig it - Mediafire, 63 Mb.

niedziela, 14 grudnia 2008

Cukor Bila Smert' - Selo (1993)

Gdyby to Obuh wydał, to wszyscy by sikali z zachwytu. A że to tylko jakaś tam Koka, która samą ukraińską muzykę prezentowała (? - działa ta wytwórnia jeszcze?), i nie jest to folk, przy którym można by się najebać i potańczyć, to wszyscy zapomnieli.
Co to była za wytwórnia? Można powiedzieć, że ukraińska, ale działająca w Polsce. W repertuarze - rzeczy zahaczające o awangardę. Mam kilka kaset, niektóre takie sobie, niektóre świetne. Ta - super. Eteryczne piosenki, trochę jak Księżyc, trochę jakby nowe Pustki bez sekcji rytmicznej. Proszę słuchać i się zachwycać - Mediafire, 95 Mb.

Koka Records was (and still is) a Poland-based label featuring indie music from Ukraine. This particular release could have easily fit into the OBUH roster. Quirky classical songs, not too far from Ksiezyc or Meredith Monk's more accessible moments. Enjoy - Mediafire, 95 Mb.

sobota, 13 grudnia 2008

Włodzimierz Kotoński - Antyfony (1970?)

Wybaczcie słabą jakość dźwięku [JUŻ NIE]. Ten numer jest świetny. Nie wiem jak ten Kotoński to robi, ale te jego kompozycje jakieś takie fajne są.
"Antyfony" są całe elektroniczne, choć brzmią jak zaśpiewane - ten dźwięk wokalopodobny to Kotoński wysmażył w studiu (oczywiście eksperymentalnym, oczywiście radia, oczywiście polskiego). Ten tego, częstujcie się - tędy proszę.

Another obscure gem from Polish Radio Experimental Studio. Erm, namely from one of its pioneers, Wlodzimierz Kotonski. This lovely composition is notable for its vocal-like sounds, which were all made up electronically. Dig it - this way please.

piątek, 12 grudnia 2008

Scott Walker - Scott 3 (1969)

Pora podsumowań, co? To jest moja płyta roku. Nie szkodzi, że się ukazała prawie 40 lat temu.
Ja się zgadzam z Brianem Eno, który stwierdził, że Scott Walker jest największy, a to, że mało płyt wydał, nie ma nic do rzeczy. Genialne piosenki. Posłuchajcie już pierwszej: nie dość, że melodia piękna, to jeszcze po paru minutach te smyczki, które robiły tło, przejmują pałeczkę. Treść zamienia się w formę. Utworu czwartego, Big Louise, to potrafiłem słuchać w kółko przez godzinę korzystając z funcji repeat. No, może koniec płyty trochę słabszy, jak śpiewa Brela. Ale i tak arcydzieło.
Teksty też super. Poczytajcie se, bo jest cały tzw. artwork w załączeniu.
Siedźcie wygodnie - Mediafire, 96 Mb.

poniedziałek, 8 grudnia 2008

Olivier Messiaen - Vingt Regards Sur l'Enfant Jesus (20 spojrzeń na Dzieciątko Jezus), 1945

To jest właśnie ten obiecany (przed)świąteczny mega-post.
Tak to się zbiegło. Ponieważ nie czytam "Poradnika działkowca", sięgnąłem po Wyborczą; tam felieton Andrzeja Chłopeckiego, tytuł "Teolog, ornitolog" - he, od razu wiadomo, o kim to. Nie wiedziałem, że 10 grudnia setna rocznica urodzin Messiaena.
Niniejsze dzieło, moi Państwo, to jeden z punktów zwrotnych w moim muzycznym życiu. Przedtem byłem raczej niedzielnym słuchaczem takiej muzy, a to po prostu zmieniło moją perspektywę słuchania. Też Was to zahipnotyzuje. Medytacja. Dwie godziny i czterdzieści minut tych jedynych w swoim stylu słodkich akordów, tym razem na fortepian solo. Na nim Antoni Batagow. To edycja firmy Miełodia z 1990.
Idealna rzecz - na każdą pogodę, więc i na grudzień. Pięć plików:
cz. 1-5: Mediafire, 92 Mb
cz. 6-9: Mediafire, 87 Mb
cz. 10-13: Mediafire, 95 Mb
cz. 14-16: Mediafire, 83 Mb
cz.17-20: FlameUpload, 135 Mb.
ps. dziś z Wyborczą na dvd jeden z filmów mojego życia - "Rozwodów nie będzie"!!!

niedziela, 7 grudnia 2008

Księżyc - 1996

Nie wiem co z tym zespołem zrobić. Na żywo - bardzo mi się podobali. Płyta już nie. Pamiętam, że sprzedałem ten winyl koledze za tyle, za ile kupiłem, czyli 20 złotych. To jest zgrywka z wersji CD od (innego) kolegi.
Może to ja nie mam racji, bo wszyscy tę płytę lubią. Proszę się częstować - Mediafre, 88 Mb.

Another very much coveted and revered 1996 OBUH Records release. Minimal, folkish, somewhat esoteric stuff (the band's name translates as The Moon). To my ears, the album does not live up to a live performance of theirs. Well, everybody likes it, so it can't be that bad - Mediafre, 88 Mb.

Milian x 2 (1965?)

Dwa numery Miliana - jeden jego zespołu z Ptaszynem, a drugi w zespole Komedy (chyba się nazywa "Midnight Sun Never Sets"). Oba nagrywane z radia, oba szumią. ten z Komedą fajny, ten z Ptaszynem - re-we-la-cja. Proszę się częstować - Mediafire, 20 Mb.

sobota, 6 grudnia 2008

Rongwrong - Historia Alfonsa Czahora, wersja CD, 1996

Ten zespół z OBUHa nie był ani tak lansowany jak Za Siódmą Górą, ani tak lubiany jak Księżyc. Jeśli o mnie idzie - zdecydowanie najlepszy z całej stajni, najbardziej oryginalny. Szumowy ambient, taki elektroakustyczny (cokolwiek by to mogło znaczyć) ożeniony z klimatami typu przedwojenna wschodnia Polska, prawosławie.
Ta płyta wyszła najpierw na kasecie, trwała 45 minut. Muzycy uznali, że ten materiał ich nie zadowala i nagrali tę samą muzykę jeszcze raz - wyszło minut 38. Doczepili więc do całości jeszcze jeden numer, zupełnie inny od pozostałych, który rozwala moim zdaniem całą dramaturgię. Wypalcie sobie CD bez tego kawałka, naprawdę.
Genialne. Kaseta jest jeszcze dostępna, CD nie, proszę się częstować - DivShare, cały duży (ok. 250 Mb) folder z plikami flac.

A lesser known, yet the most original (and, let's be honest, the best) of the OBUH Records bands - Rongwrong with their out-of-print 1996's masterpiece "The Story of Alfons Czahor", which managed to seamlessly combine droney ambient with the Orthodox Church vibe. 1920s Poland, swamps, sparse singing - it's a must, really. Beware of the last track - it is a bonus one and by NO means fits along the others.
Dig it - DivShare, ca. 250 Mb (a folder of flac files)

środa, 3 grudnia 2008

The Vivians - Vivicide EP, 1989

No, nareszcie jakieś szarpidruty.
To też z kaset z młodości. Kapela z Cleveland. Ostro grają (poza ostatnim numerem, dedykowanym Chrissie Hynde), ale nie jest to punk, ani noise, ani psychodelia - raczej wszystko naraz. Męska sekcja, dwie panie - frontmenki. Nic później o nich nie słyszałem, tak więc kolejna niepotrzebnie zapomniana kapela. Nic się nie zestarzało, ciągle kopie.
Proszę się częstować - Mediafire, 45 Mb.

A 1989 EP from an unduly forgotten band from Cleveland. At times edgy, angular and psychedelic, and sometimes all three at once. Awesome - Mediafire, 45 Mb.