sobota, 31 października 2009

Warszawski Zespół Perkusyjny - The Warsaw Percussion Group, LP, 1980

Jest kwiecień (albo marzec) 1987 roku. Mieczysławek, uczeń II klasy liceum, z dziewczynami radzi sobie - bądźmy szczerzy - słabo, ale za to w muzyce jest koneserem pełną gębą: zna i lubi Residentsów, Freda Fritha, Pere Ubu, Jamesa Blood Ulmera, zachwyca się muzyką etniczną, pilnie obsłuchuje wydębione od znajomych, potwornie zdarte winyle zupełnie wówczas niemodnego Grechuty (i Anawy bez Grechuty też). Kiedy więc w zapowiedziach telewizyjnych znajduje: "poniedziałek, 20:30, program 2 - audycja o minimal music", podskakuje z wrażenia. Program udało mu się obejrzeć do końca, mimo uwag rodzicieli w rodzaju "przecież to jakieś małpy tak robią, u-u-u-u-u-u, przecież to nie jest muzyka"; zakonotował pilnie w pamięci nazwiska dwóch czołowych przedstawicieli nurtu i z pasją wysłuchał fragmentu Drumming jednego z nich, wykonanego przez Warszawski Zespół Perkusyjny:







odrobinkę tylko rozpraszając się faktem, że perkusistka miała eleganckie szpilki i spódnicę przed kolana. Następnego dnia w pobliskim sklepie muzycznym Mieczysław znajduje płytę tej formacji z repertuarem, a jakże, współczesnym. Skromne kieszonkowe syna sklepowej (ale nie z tego sklepu, tylko ze spożywczaka) nie doznało szczególnego uszczerbku:

Na płycie nasz słuchacz nie znalazł niestety nic tak szaleńczego jak Steve Reich, ale wciągnęły go inne światy, nie mniej sugestywne. Kiedyś zrobi na kilku laskach wrażenie swoją erudycją, ale póki co, zostało mu to: mp3/v0 (68 Mb) albo FLAC(162 Mb).

I bought this LP in 1987, after I had watched this ensemble perform an excerpt from Drumming on Polish television. Nothing that revolutionary here, yet the album features creme de la creme of Polish 20th century composers. Don't miss it: mp3/v0 (68 Mb) or FLAC(162 Mb).

wtorek, 27 października 2009

Zbigniew Lewandowski (1984)


Mam, owszem, ważniejsze i poważniejsze rzeczy do poumieszczania na blogu, ale na tę pogodę - tylko to. Bardzo krótko grał ten skład:
,
późniejsze rzeczy Lewandowskiego były już inne, i niestety dużo słabsze. Na stronie A prym wiedzie Ścierański ze swoimi eksperymentami brzmieniowymi, a strona B - proszę Państwa, utwór B2 rozbawi każdego. A jeśli jakimś cudem nie, to już na pewno killer "Plagiat blues". Reedycji CD oczywiście nima, znakiem tego mp3/320 albo FLAC: strona A i strona B.
ps. coś mi się wydaje, że w opisie zamieniono kompozytorów utworów A2 i B2.
ps2. posłuchałem jeszcze raz - świetnie ze sobą współgrają Przybielski i Krzysztof Ś. Szkoda, że nie nagrali razem nic więcej (chyba), chociaż w sumie jeszcze nic straconego, póki obaj żyją.

A slice of top-notch fusion from a short-lived drummer-led three-reed two-bass no-keyboard eight-piece combo. The six compositions range from calm free (B2) to killer hard-post-bop-whatever (B3). You can also hear trademark bass work from Krzysztof Scieranski, who at the time experimented (successfully) with harmonies and pedal fx. Check how his playing and Przybielski's trumpet complement each other. Dig it in mp3/320 or FLAC: side A and side B.

sobota, 17 października 2009

The Greatest Hits of Bezunesh Bekele



Etiopia, lata 60., ale to nie folk tylko normalne piosenki. Czysty geniusz. Ten wokal, ludzie! Moje zgranie i upload, i w sumie mój post na moim staaaarym blogu, ale najrozsądniej będzie pobrać to sobie stąd, gdzie jest więcej informacji i zdjęcia (tam pod koniec posta jest "please enjoy this stellar stuff" i właśnie na to trza kliknąć).

Ethiopia, 1960s (or so). Pure genius! THESE vocals!
My rip, my upload, and as a matter of fact it was an old post of mine on mine olde bloge, but do the right thing and get it from here (by clicking on "please enjoy this stellar stuff" there).

środa, 14 października 2009

Wojciech Młynarski - Jeszcze w zielone gramy, 1989, LP

Sorry this time, non-Polish speakers, you can safely skip this LP on which a Polish singer/satirist captures the spirit of 1989 in Poland - it's just not valid outside my country.

Ta płyta kończy się tak:
Miłe panie i panowie bardzo mili,
w moim kraju się ostatnio sporo dzieje:
w krąg umysły w stanie wrzenia,
polityczne przyspieszenia,
jednym słowem - kraj się zmienia, ja - siwieję.

"Te wybory, panie, nowy cud nad Wisłą,
przewrót w bloku niemożliwy - a możliwy!
A ten nowy premier, panie,
w stoczni spał na styropianie!"
Słucham tego i łbem kiwam, a łeb siwy.

Znów na pierwszych stronach gazet kraj kochany,
huczy Tokio, piszczy Paryż, dudni Londyn
o Michnikach i Kuroniach,
a ja słucham i na skroniach
coraz bardziej platynowy jestem blondyn

no i myślę tak, że gdyby się powiodło
i Mazowieckiemu, i Solidarności,
byłbym pierwszym - tak na oko -
lokatorem tego bloku,
co osiwiał nie ze zmartwień, a z radości.

Później, w wolnej Polsce, Młynarski nagrał już tylko jedną płytę z premierowym materiałem - Róbmy swoje '95 - na której wspominki z młodości przeplatały się z mało wesołymi (i mało odkrywczymi, niestety) refleksjami, że inaczej, lepiej jakoś można by ten nasz dom wspólny budować. Tyle lat co on wtedy, to teraz mają nasi rockmeni (np. Muniek czy Janerka) radujący się z dwudziestu lat wolności.
Ech, przeżyłem tę płytę jak mało którą... Byłem na jego koncercie w Gdańsku, w sierpniu 1989. W duecie z Derflem tylko, ale czadu dał, zwłaszcza w zaśpiewanym na bis "Dziewczyny, bądźcie dla nas dobre na wiosnę". To se ne vrati. mp3/v0: Mediafire, 55 Mb albo FLAC: Mediafire, 155 Mb.
ps. wiem, że płyta wyszła w 1990 roku (no latem, pamiętam), w końcu nagrano ją w grudniu roku poprzedniego. Ale należy do 1989, czyż nie?

niedziela, 11 października 2009

The Ganelin Trio - live Jazz Jamboree 1976

Nie mam jeszcze nowego numeru "Glissanda", ale wywiad z Ganielinem już czytałem. Te nagrania litewskich pionierów free-jazzu ździebko mnie rozczarowały, ale Państwa wcale nie muszą. Jedna strona płyty winylowej: mp3 (320 kbs) albo FLAC.

Another super rarity from the Jazz Jamboree festival's vaults. This time, the seminal Lithuanian free jazz trio Ganelin-Chekasin-Tarasov. Mere twenty minutes: mp3 (320 kbs) or FLAC.

sobota, 3 października 2009

Divejada Saule tek

Dwojaka Słońce chodzi, cokolwiek to znaczy. Połowa płyty "Pieśni Latgalii (Inflant Polskich)" - jednej z dwóch płyt z muzyką łotewską wydanych przez Poljazz pod koniec lat 80. (Czy wyobrażacie sobie płytę "Pieśni Pomorza Zachodniego - Inflant Niemieckich"?) Drugiej połowy nie będę tu zamieszczał, bo nie ma ona z pierwszą nic wspólnego i jest dużo słabsza, tak że szkoda naszego czasu. Śliczne - Mediafire, 27 Mb.
ps. na wyraźne życzenie czytelników strona B: Mediafire, 22 Mb.

Music from Latvia, then a Soviet Union Republic, released 20 years ago in Poland. Haunting sounds performed by a State Conservatoire Ensemble. I've chosen not to include side B of this album ("Pieśni Latgalii (Inflant Polskich)" on Poljazz Records), since it's got nothing to do with side A and is performed by someone else. Lovely - Mediafire, 27 Mb.
ps. on a reader's request, here's the aforementioned B-side: Mediafire, 22 Mb.