Ktoś akurat prosił o ponowne załadowanie tej dwunastocalówki - w samą porę.
Niniejszym otwieram - z pomocą pani Sytri i pana Eclipse - cykl Obuhowy. Awangardowa wytwórnia Wojcka działa - z różnymi przygodami - po dziś dzień i cały czas zaskakuje. Zaczęło się to w 1991 roku od prezentowanej teraz płyty zespołu Wojcka (odtwarzanej z prędkością 50 obrotów na minutę!) i przez kilka lat Obuha wszędy było pełno - co chwila jakaś nowa kasetka albo winyl, a wszystko trzymało poziom. I jakoś tak w 1997 roku, po wydaniu pierwszej serii kompaktów, nagle ucichło i Wojcek zaczął wydawać dwie-trzy pozycje rocznie. Potraktujmy pierwsze sześć lat Obuha jako "złoty okres" i przypomnijmy - hm, kto wie, może uda się wszystko zebrać? Po kolei, na razie to - Mediafire, 85 Mb [ape] albo mp3 - Mediafire, 35 Mb.
The anonymous reader's timing was perfect - here begins the OBUH Records saga. This 12-inch 50 (yes!) rpm EP from Za Siodma Gora (which translates as Over the Seventh Mountain) was the i(g)nitial release in the label's early-to-mid-90s spate of good-to-brilliant records and cassettes. Obuh is (not "are"; it's basically one guy) still innovative, albeit not so active as in its golden years. Meanwhile, enjoy this - Mediafire, 85 Mb [ape] or Mediafire, 35 Mb [mp3].
sobota, 31 stycznia 2009
piątek, 30 stycznia 2009
Wojciech Młynarski - Zamknięty Rozdział, 1991
Recital z października 1990 roku (to stąd te aluzje do wyborów prezydenckich) zawierający piosenki zatrzymane przez zdechłą niedawno wcześniej cenzurę, tak więc repertuar w dużej mierze nieznany. Młynarski wykonuje te pieśni odzyskane z niebywałą energią, a artystycznie trzyma stały (wysoki) poziom, bo kryterium selekcji było w gruncie rzeczy przypadkowe: jest tu kilka świetnych numerów i jeden absolutnie genialny, Jak należy zaczynać przedstawienie cyrkowe. Czad - Mediafire, 88 Mb.
Krzysztof Komeda - Etiudy Baletowe, 1962
Jednak nasz kraj się ździebko zmienił przez ostatnie lata.
Pisze wdowa po artyście: "Do powstania Etiud Baletowych bardzo się przyczynił [imię i nazwisko redaktora muzycznego], który jako szef mającego się odbyć Jazz Jamboree zgodził się zapłacić honoraria muzykom, traktując to nagranie jako dodatkowy występ na festiwalu (podkreślenie moje - Pan Mietek)". Dziś byłaby to sprawa korupcyjna do gazet, a wtedy - żadnego sensu nie miałoby jej rozpatrywanie w takich kategoriach. Zresztą tego samego redaktora wspominali, też z imienia i nazwiska, muzycy Miłości jako człowieka, który bardzo im pomógł się przebić na początku kariery. 30 lat po Komedzie i jego Etiudach.
Znacie? - pewnie znacie; Etiuda II to jeden z największych przebojów Komedy. Jeśli o całą kompozycję chodzi, to był to pierwszy poważny moment, kiedy nasz bohater odbił się od jazzowego mainstreamu (porównajcie sobie z tym) w swoją, zupełnie osobną stronę. Krótkie i świetne - Mediafire, 44 Mb.
Apart from containing some of his catchiest tunes, Komeda's Ballet Etudes from 1962 were the pianist/composer's first major escape from straight-ahead jazz into his very own musical world: part avant-garde, part classical, part free; predating the ECM mode by a decade. Sadly, the guy had only six and a half years more left in this mortal coil. Short and great - Mediafire, 44 Mb.
Pisze wdowa po artyście: "Do powstania Etiud Baletowych bardzo się przyczynił [imię i nazwisko redaktora muzycznego], który jako szef mającego się odbyć Jazz Jamboree zgodził się zapłacić honoraria muzykom, traktując to nagranie jako dodatkowy występ na festiwalu (podkreślenie moje - Pan Mietek)". Dziś byłaby to sprawa korupcyjna do gazet, a wtedy - żadnego sensu nie miałoby jej rozpatrywanie w takich kategoriach. Zresztą tego samego redaktora wspominali, też z imienia i nazwiska, muzycy Miłości jako człowieka, który bardzo im pomógł się przebić na początku kariery. 30 lat po Komedzie i jego Etiudach.
Znacie? - pewnie znacie; Etiuda II to jeden z największych przebojów Komedy. Jeśli o całą kompozycję chodzi, to był to pierwszy poważny moment, kiedy nasz bohater odbił się od jazzowego mainstreamu (porównajcie sobie z tym) w swoją, zupełnie osobną stronę. Krótkie i świetne - Mediafire, 44 Mb.
Apart from containing some of his catchiest tunes, Komeda's Ballet Etudes from 1962 were the pianist/composer's first major escape from straight-ahead jazz into his very own musical world: part avant-garde, part classical, part free; predating the ECM mode by a decade. Sadly, the guy had only six and a half years more left in this mortal coil. Short and great - Mediafire, 44 Mb.
środa, 21 stycznia 2009
Raga Sangit - okładka kasety
Dopchałem się wreszcie do skanera.
W filmie "Upał" jest scena, w której do Warszawy przyjeżdża nowy ambasador skądsiś i mówi: "Wieczorem przyniosę listy uwierzytelniające; zresztą nic specjalnego - 'uwierzytelniam tego i tego' ". No i z tymi okładkami jest to samo. Znawcy co najwyżej mogą dochodzić, jaki model kalgrafu zastosowano.
sobota, 10 stycznia 2009
Raga Sangit - suplement
Jeśli ktoś wątpi jeszcze w wielkość tej grupy, to proszę posłuchać tych samych czterech rag (a raczej ich tematów) w wersjach wzorcowych, z The Raga Guide Nimbus Records. Osiem gospodyń domowych na dziesięć nie słyszy różnicy. Dwie pozostałe wybierają wykonania Polaków. Wy też - Mediafire, 46 Mb.
If you're still in doubt as to Raga Sangit's greatness, do listen to (the themes of) those ragas in the reference versions, from Nimbus Records' The Raga Guide. 8 out of 10 housewives can spot no difference between these and those of the Polish band. The remaining two pick Raga Sangit as their preference. And you will too - Mediafire, 46 Mb.
If you're still in doubt as to Raga Sangit's greatness, do listen to (the themes of) those ragas in the reference versions, from Nimbus Records' The Raga Guide. 8 out of 10 housewives can spot no difference between these and those of the Polish band. The remaining two pick Raga Sangit as their preference. And you will too - Mediafire, 46 Mb.
Raga Sangit - "Klasyczna muzyka północnych Indii", kaseta, 1987
Czytelnik Tomkiz telepatycznie sobie tego zażyczył.
Raga Sangit to był świetny polski zespół grający klasyczną muzykę indyjską. Dla mnie, co tu gadać, jedna z kluczowych rzeczy mej młodości. Zobaczyć ich koncert w wieku lat 17 - duże przeżycie. Dlaczego oni byli tacy świetni? Ha, bo na pierwszym miejscu państwo Pomianowscy (Maria i Jerzy) stawiali MUZYKĘ, a nie żadne tam tripy czy wibracje, jak choćby Atman, który widziałem wtedy wiele razy na żywo. Raga Sangit w i e d z i e l i co grają. Piękne brzmienie, instrumentem solowym jest tu sarangi - taka, upraszczając, indyjska wiolonczela. Maria Pomianowska gra do dziś, choć nie wiem prawdę mówiąc pod jakim szyldem, a pan Jerzy, socjolog z wykształcenia, został dyplomatą - przez jakiś czas był nawet, ni mniej ni więcej, tylko ambasadorem RP w Japonii.
W bliżej nieokreślonej przyszłości zapowiadam winyl tego zespołu z 1990 roku, a teraz - kaseta, wydana trzy lata wcześniej przez Akademickie Radio Pomorze ze Szczecina. Kaseta to zwykły Superton (kto wie, ten wie, młodszym nie ma sensu wyjasniać, bo i tak nie zrozumieją), więc to cud, że jakoś to jeszcze słychać (no, początki i końce są pociachane) - strona A i strona B.
A low-circulation cassette from Raga Sangit: a Polish outfit playing classical Hindustani music with force, competence, and authority. You'll be seduced by the sensual sound of sarangi, an indian cello of sorts. The group was led by husband and wife - Jerzy Pomianowski (a tabla player, later to become Poland's ambassador in Tokyo) and Maria Pomianowska (a well-respected folk/classical crossover musician). Utterly charming - side A and side B.
Raga Sangit to był świetny polski zespół grający klasyczną muzykę indyjską. Dla mnie, co tu gadać, jedna z kluczowych rzeczy mej młodości. Zobaczyć ich koncert w wieku lat 17 - duże przeżycie. Dlaczego oni byli tacy świetni? Ha, bo na pierwszym miejscu państwo Pomianowscy (Maria i Jerzy) stawiali MUZYKĘ, a nie żadne tam tripy czy wibracje, jak choćby Atman, który widziałem wtedy wiele razy na żywo. Raga Sangit w i e d z i e l i co grają. Piękne brzmienie, instrumentem solowym jest tu sarangi - taka, upraszczając, indyjska wiolonczela. Maria Pomianowska gra do dziś, choć nie wiem prawdę mówiąc pod jakim szyldem, a pan Jerzy, socjolog z wykształcenia, został dyplomatą - przez jakiś czas był nawet, ni mniej ni więcej, tylko ambasadorem RP w Japonii.
W bliżej nieokreślonej przyszłości zapowiadam winyl tego zespołu z 1990 roku, a teraz - kaseta, wydana trzy lata wcześniej przez Akademickie Radio Pomorze ze Szczecina. Kaseta to zwykły Superton (kto wie, ten wie, młodszym nie ma sensu wyjasniać, bo i tak nie zrozumieją), więc to cud, że jakoś to jeszcze słychać (no, początki i końce są pociachane) - strona A i strona B.
A low-circulation cassette from Raga Sangit: a Polish outfit playing classical Hindustani music with force, competence, and authority. You'll be seduced by the sensual sound of sarangi, an indian cello of sorts. The group was led by husband and wife - Jerzy Pomianowski (a tabla player, later to become Poland's ambassador in Tokyo) and Maria Pomianowska (a well-respected folk/classical crossover musician). Utterly charming - side A and side B.
piątek, 9 stycznia 2009
WOŚP
Ubolewam nad brakiem kultury matematycznej w narodzie.
Zaniedługo 17. finał Orkiestry. Wszyscy, łącznie z Owsiakiem, powtarzają "zaczynaliśmy 17 lat temu". A proszę sobie przypomnieć albo - lepiej - policzyć, kiedy to był finał nr 1. Tak, mają Państwo rację - SZESNAŚCIE lat temu! Skoro teraz jest siedemnasty, to pierwszy był lat temu szesnaście! Pamiętajcie o tym ludzie, ja nie będę już do tego wracał. Mam dosyć.
Zaniedługo 17. finał Orkiestry. Wszyscy, łącznie z Owsiakiem, powtarzają "zaczynaliśmy 17 lat temu". A proszę sobie przypomnieć albo - lepiej - policzyć, kiedy to był finał nr 1. Tak, mają Państwo rację - SZESNAŚCIE lat temu! Skoro teraz jest siedemnasty, to pierwszy był lat temu szesnaście! Pamiętajcie o tym ludzie, ja nie będę już do tego wracał. Mam dosyć.
wtorek, 6 stycznia 2009
Lech Janerka - Dobranoc (1997)
Widzieliście ten koncert ku czci Janerki ze Studenckiego Festiwalu Piosenki? Matko jedyna.
Nietrzymające się kupy słowo wiążące Łobodzińskiego, fałszująca Przemyk, Groniec, która z "Kalafiora" zrobiła piosenkę z Tik-Taka - pomyślałem sobie, ze Janerka się przewraca w grobie, jak to widzi. A jak pani Loranc wyszła i zaintonowała wysokim c starą partyzancką pieśń "Strzeż się tych miejsc", to pękłem ze śmiechu. Lechu aż wstał z grobu i zaśpiewał na koniec - swoim własnym głosem - dwa numery. (Na szczęście wszystko źle nie było - świetne Homo Twist, rewelacyjne Pogodno).
W takim razie dla Państwa płyta nagrana, gdy Janerka się dopiero przymierzał do grobu, że zacytuję Młynarskiego. "Dobranoc" to chyba jego najbardziej nierówna rzecz, ale kilka numerów super, w tym ge-nial-ny tytułowy. Kto wie, czy to nie moja ulubiona pieśń Lecha J w ogóle.
Proszę się częstować - Mediafire, 92 Mb.
Nietrzymające się kupy słowo wiążące Łobodzińskiego, fałszująca Przemyk, Groniec, która z "Kalafiora" zrobiła piosenkę z Tik-Taka - pomyślałem sobie, ze Janerka się przewraca w grobie, jak to widzi. A jak pani Loranc wyszła i zaintonowała wysokim c starą partyzancką pieśń "Strzeż się tych miejsc", to pękłem ze śmiechu. Lechu aż wstał z grobu i zaśpiewał na koniec - swoim własnym głosem - dwa numery. (Na szczęście wszystko źle nie było - świetne Homo Twist, rewelacyjne Pogodno).
W takim razie dla Państwa płyta nagrana, gdy Janerka się dopiero przymierzał do grobu, że zacytuję Młynarskiego. "Dobranoc" to chyba jego najbardziej nierówna rzecz, ale kilka numerów super, w tym ge-nial-ny tytułowy. Kto wie, czy to nie moja ulubiona pieśń Lecha J w ogóle.
Proszę się częstować - Mediafire, 92 Mb.
niedziela, 4 stycznia 2009
Eugeniusz Rudnik - Collage (1965)...
...jeszcze raz, z innej kasety, mniej zaszumione nagranie: Mediafire, 24 Mb.
...once again, ripped from another broadcast with substantially lower FM noise: Mediafire, 24 Mb.
...once again, ripped from another broadcast with substantially lower FM noise: Mediafire, 24 Mb.
Etykiety:
contemporary classical,
field recordings,
genius,
Polish,
radio,
unreleased
piątek, 2 stycznia 2009
Helmut Nadolski - Medytacje (1975)
Z podziękowaniami dla Markajarka.
Mag kontrabasu Nadolski, czołowy awangardzista polskiego jazzu lat 70. i później, wydał raptem dwie czy trzy płyty, niewznawiane rzecz jasna. Tę wydała kościelna wytwórnia Veriton - nagrania oczywiście z kościoła. Oprócz głównego instrumentu, grającego mroczne ambienty, są organy, syntezator i głos aktorski. Posępna to rzecz, niemniej chce się wracać. Proszę się częstować - Mediafire, 88 Mb.
hasło/password - panmietek
One of the few albums by one of the key figures of Poland's thriving avant-garde scene of the 1970s. Nadolski, a double bass player, composer, performer and writer, delivered his "Meditation" in the St. George's church in Sopot, Poland, with aid from - among others - his old mate Czeslaw Niemen. Dark, brooding, spiritual, and one of its kind, really. Never reissued since 1975 (sadly, this is the case with all of his LPs). Keep coming back to it - Mediafire, 88 Mb.
Mag kontrabasu Nadolski, czołowy awangardzista polskiego jazzu lat 70. i później, wydał raptem dwie czy trzy płyty, niewznawiane rzecz jasna. Tę wydała kościelna wytwórnia Veriton - nagrania oczywiście z kościoła. Oprócz głównego instrumentu, grającego mroczne ambienty, są organy, syntezator i głos aktorski. Posępna to rzecz, niemniej chce się wracać. Proszę się częstować - Mediafire, 88 Mb.
hasło/password - panmietek
One of the few albums by one of the key figures of Poland's thriving avant-garde scene of the 1970s. Nadolski, a double bass player, composer, performer and writer, delivered his "Meditation" in the St. George's church in Sopot, Poland, with aid from - among others - his old mate Czeslaw Niemen. Dark, brooding, spiritual, and one of its kind, really. Never reissued since 1975 (sadly, this is the case with all of his LPs). Keep coming back to it - Mediafire, 88 Mb.
Etykiety:
avant-garde,
contemporary classical,
jazz,
literary,
Polish,
vinyl
czwartek, 1 stycznia 2009
William DeVaughn - Give the Little Man a Great Big Hand
Wszystkiego najlepszego w 2009 roku, moi Państwo. Dużo zdrowia, dużo - dobrze spożytkowanej - kasy, no i dużo świetnej muzyki Wam życzę.
To jest utwór, którego ZAWSZE słucham 1 stycznia. Nie wiem właściwie dlaczego, ale ma jakiś taki nastrój... No i, hm, ja sam jestem nieduży, i jakaś taka big hand się by mi na cały rok przydała...
Znacie, nie znacie - posłuchajcie, i się zakochajcie. Mediafire, 14 Mb.
Happy New Year, folks! Tons of great music for the whole of 2009 to you all.
This here song is my obligatory listen for EVERY 1st of January. I don't really know why. Maybe beacuse I'm a sorta small guy myself, and I could use a great big hand for a year...
Anyway, to hear it is to love it - Mediafire, 14 Mb.
To jest utwór, którego ZAWSZE słucham 1 stycznia. Nie wiem właściwie dlaczego, ale ma jakiś taki nastrój... No i, hm, ja sam jestem nieduży, i jakaś taka big hand się by mi na cały rok przydała...
Znacie, nie znacie - posłuchajcie, i się zakochajcie. Mediafire, 14 Mb.
Happy New Year, folks! Tons of great music for the whole of 2009 to you all.
This here song is my obligatory listen for EVERY 1st of January. I don't really know why. Maybe beacuse I'm a sorta small guy myself, and I could use a great big hand for a year...
Anyway, to hear it is to love it - Mediafire, 14 Mb.
Subskrybuj:
Posty (Atom)