sobota, 29 marca 2014

Dr Huckenbush - "Betoman", 2007

Drogie Panie, szanowni Panowie i czcigodni Księża, dziś, w dzień Urodzin wielkiego Polaka, Jana Pawła II zapraszam do chwili refleksji: czegóż właściwie oczekujemy od rocka fekalnego? Zgodzą się chyba Państwo ze mną, że z Trójcy św. Tomasza - Dobro, Piękno i Prawda, przede wszystkim tego ostatniego, nieprawdaż? Prezentowana dziś przeze mnie Państwu do kontemplacji płyta nie zawodzi naszych w tym względzie oczekiwań poza jednym, drobnym momentem. W pieśni tytułowej, nota bene pierwszym bodajże utworze na Polskiej płycie, który podejmuje bolesny temat Emigracji Polskiego Narodu po wstąpieniu do uni ełropejskiej, zdanie : " co dzień żrę fasolę i rozwalam se dupę , bo twardą mam kupę " niekoniecznie może odpowiadać stanowi faktycznemu, albowiem dieta roślinna jest dla stolca zbawienna wszakże.


I heard that when Russians want to swear, they do it in Polish because Russian swear words sound nothing like their Polish counterparts. These 32 minutes of anal rock from veterans of the genre will teach you all the phrases you need.

4 komentarze:

mietek pisze...

http://www.adrive.com/public/yTqvkS/Dr%20Huckenbush%20-%20Betoman.zip

Anonimowy pisze...

Zawsze mnie zastanawiał ten fenomen - jak można na prymitywnej obsceniczności jechać przez tyle lat?
To niepojęte.


I druga sprawa: Panie Mietku, na tym samym blogu są prawdziwe arcydzieła - Sikorski, Kotoński, różne OBUHy, itd. A pan tu nagle z takim wytworem.
Wiem, to sie nie pomiesza, ale niesmak pozostaje. Mówiąc obrazowo, to tak jak by do jednej lodówki wstawić szynkę parmeńską, parówki z Biedronki i ...zafoliowaną kupę. Niby się nie pomieszają, ale jakiś taki niesmak...

Pozdrawiam!

mietek pisze...

jak słusznie zauważył Psalmista, Pan zsyła ten sam deszcz jednakowo na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. poza tym uważam,że to wartościowa pozycja, bo dużo i treściwie mówi o Polsce/Polakach/Polskości (wiem, że polskość pisze się małą literą, robię se tutaj jaja z prawicowych analfabetów), muzycznie w swoim gatunku jest naprawdę dobra, jeśli przymkniemy ucho na produkcję. słyszałem tę płytę kiedy wyszła, czyli już biblijne siedem lat temu, i o niej nie zapomniałem przez ten czas. może nie jest fajna, ale jest jakaś. jak to powiedział Janerka w jakimś wywiadzie, muzyka musi coś znaczyć, a nie musi się podobać. ja się zgadzam się.
no i dodatkowy argument, o którym już pisałem, jest tu pierwsza polska piosenka o emigracji post-2004 zarejestrowana na płycie.

poza tym spoko. w następnym poście zapowiadam Mirosława Rajkowskiego.

mietek pisze...

oczywiście też pozdrawiam.