A to jest z kolei najstarsza płyta, jaką mam. Co parę lat wyciągam, słucham i stwierdzam, że wciąż świetne (zwłaszcza "Złoty promień słońca"). To jeden z tych nielicznych przypadków, kiedy to wtórność granej muzyki nie przeszkadza w jej wysokiej ocenie. A co grają, jakby ktoś nie wiedział? Rocka progresywnego.
Totally cool prog-rock (in the vein of Yes) from the turn of decades, those decades. If you can get your ears beyond the flat production, esp tinny drums and annoying synth farts, you'll find yourself flying up through the roof. Track 3 - guaranteed to blow your postpunk mind. I have known this all my life, so it took some-blogging-body else to notice that the singer manages to sing in a high pitched voice without sounding a bit like Jon Anderson. And the leader/guitarist has become one of the key figures of Polish music industry since then (the president of Sony Music Poland or so). Dig it people.
1 komentarz:
No Panie Mietku nie lenimy się! Nowy/stary materiał proszę ;)
Prześlij komentarz