Rok 2005 to był dziwny rok, w którym wybory wygrali nie ci co trzeba, w którym zamiast Trójki słuchało się Radia Bis, a do polskiej muzyki wkroczyła polityka historyczna. Wydana wówczas płyta "Broniewski" różni się jednak pewnym drobiazgiem od późniejszych wydawnictw tego typu - nie była akademią ku czci. Nie była odpowiedzią, tylko pytaniem. A kto pytał?
1. Władysław Broniewski - "Bezrobotny" 2:13
2. Andy - "Przypływ" 3:32
3. Świetlicki & Ostrowski & Click - "Bagnet na broń" 4:08
4. Pustki - "Przekwitanie" 2:59
5. Meble - "Rozmowa z historią" 3:22
6. Mass Kotki - "Piosenka dziewczyny. Walc" 4:24
7. Muniek Staszczyk + Pustki - "Kalambury" 2:32
8. Przyzwoitość - "Dąb" 4:58
9. Paresłów - "Ulica Miła" 3:24
10. Cukunft - "Troska i pieśń" - 4:57
11. Starzy Singers + Świetlicki - "[Szedł Glinka]" 5:40
12. Brudne Dzieci Sida - "[Druga w nocy]" 1:01
13. Adam Olszewski - "Łódź" 4:29
14. Moja Adrenalina - "Twarde ręce" 3:19
15. Siostry Wrońskie - "Ballady i romanse" 2:58
16. Eldo - "[Mury, bruki]" 2:15
17. Budyń - "Bezsenność" - 4:49
18. Brudne Mięso - "Posłuchajcie tej prośby. W parku." 2:14
19. Helsinki - "Wisła" 3:58
20. Pidżama Porno - "Nocny gość" 6:06
(spis ściągnąłem stąd: http://raster.art.pl/galeria/wystawy/broniewski/muzyka.htm, są tam też trzy utwory, które się nie zmieściły na płytę).
Poza ostatnim numerem chyba żaden nie znalazł się na żadnej innej płycie. (Mój ulubiony to 14). Płyta nawet jak była dostępna, to z trudem. A teraz: mp3 tutaj, flaki się gotują.
czwartek, 25 marca 2010
Świetliki - Katecheci i frustraci EP (2001)...
...a technicznie rzecz biorąc to ep-ka bez tytułu dołączona do książki Marianny G. Świeduchowskiej pod takim tytułem właśnie. Nazwisko autorki to rzecz jasna pseudonim artystyczny spółki autorskiej basisty Dyducha i wokalisty Świetlickiego. Płyta zawiera 5 utworów, z czego 3 to recytacje samej Marianny (głos - Gabriela Frycz) do podkładu klawiszowego gitarzysty Gasika, jeden to "Elektra" znana z płyty "Złe misie ", i jeden pod wszystko mówiącym tytułem "Impresja słowno-muzyczna". Czyli w sumie rzecz dla hardcore'owych fanów Świetlików. Jak ja.
FLAC , mp3
FLAC , mp3
piątek, 19 marca 2010
czwartek, 18 marca 2010
Alex Chilton (1950-2010)
No i jak grom z jasnego nieba wiadomość o śmierci Alexa Chiltona, lidera najlepszego zespołu w historii r'n'rolla - Big Star. Zmarł na atak serca, mieli grać na festiwalu SXSW. (Pustki też tam grają, ale nie sądzę, żeby na jednej scenie, bo to w całym Austin się odbywa).
Proszę posłuchać sobie genialnej płyty "Radio City" tutaj:
http://toodecent.blogspot.com/2008/05/big-star-radio-city-1973.html
Proszę posłuchać sobie genialnej płyty "Radio City" tutaj:
http://toodecent.blogspot.com/2008/05/big-star-radio-city-1973.html
wtorek, 16 marca 2010
Ars Nova - El Llibre Vermell (1991)
Było już wcześniej, ale ze złym linkiem. Teraz naprawione.
Mam niejasne podejrzenia, że to właśnie ta płyta była początkiem lawiny, w której później wydarzyły się i "Fronda", i kato-rock lat 90. Na pewno jej fanem był Budzyński; a myślę, że tekst na okładce płyty, o odkrywanej na nowo duchowości średniowiecza, później czytałem dziesiątki razy w "Brulionie" i piśmie na F, tylko że pod innymi tytułami i pisany przez innych autorów.
Rzecz jest, proszę państwa, genialna. Pieśni pielgrzymów do klasztoru Montserrat, gdziekolwiek on się znajduje. Podobnie grali wtedy Dead Can Dance, tylko że gorzej. A te pieśni też słyszałem już w innych wersjach, ale z takim wyczuciem jak zespół Jacka Urbaniaka, to nikt nie zagrał. (Radzę też zwrócić uwagę na typowo rockową dramaturgię płyty.)
Ma ten kompakt mój kolega i od 10 lat obiecuje mi zrobić kopię. Jest to niestety taka muzyka, że tylko w lossless; no, ale jak nie ma, to póki co muszą nam wystarczyć pliki mp3 320 dostarczone przez czytelnika o ksywie Er. Pomyślcie o nim z wdzięcznością słuchając tej muzy: tutaj albo tutaj, a najlepiej od razu do Mediafire.
FLAC!!!
Songs of the pilgrims to the Montserrat monastery performed by the brilliant Ars Nova (see the previous post). It is the best version of these songs I've heard. Dead Can Dance would kill to sound like this. While listening to this album, pay attention to the perfectly r'n'r-like track sequencing, sides A and B and stuff: to be found here or here or here, cuz the CD is way long out of print.
Mam niejasne podejrzenia, że to właśnie ta płyta była początkiem lawiny, w której później wydarzyły się i "Fronda", i kato-rock lat 90. Na pewno jej fanem był Budzyński; a myślę, że tekst na okładce płyty, o odkrywanej na nowo duchowości średniowiecza, później czytałem dziesiątki razy w "Brulionie" i piśmie na F, tylko że pod innymi tytułami i pisany przez innych autorów.
Rzecz jest, proszę państwa, genialna. Pieśni pielgrzymów do klasztoru Montserrat, gdziekolwiek on się znajduje. Podobnie grali wtedy Dead Can Dance, tylko że gorzej. A te pieśni też słyszałem już w innych wersjach, ale z takim wyczuciem jak zespół Jacka Urbaniaka, to nikt nie zagrał. (Radzę też zwrócić uwagę na typowo rockową dramaturgię płyty.)
Ma ten kompakt mój kolega i od 10 lat obiecuje mi zrobić kopię. Jest to niestety taka muzyka, że tylko w lossless; no, ale jak nie ma, to póki co muszą nam wystarczyć pliki mp3 320 dostarczone przez czytelnika o ksywie Er. Pomyślcie o nim z wdzięcznością słuchając tej muzy: tutaj albo tutaj, a najlepiej od razu do Mediafire.
FLAC!!!
Songs of the pilgrims to the Montserrat monastery performed by the brilliant Ars Nova (see the previous post). It is the best version of these songs I've heard. Dead Can Dance would kill to sound like this. While listening to this album, pay attention to the perfectly r'n'r-like track sequencing, sides A and B and stuff: to be found here or here or here, cuz the CD is way long out of print.
Subskrybuj:
Posty (Atom)