sobota, 27 listopada 2010

Exodus - "The Most Beautiful Day", 1980

A to jest z kolei najstarsza płyta, jaką mam. Co parę lat wyciągam, słucham i stwierdzam, że wciąż świetne (zwłaszcza "Złoty promień słońca"). To jeden z tych nielicznych przypadków, kiedy to wtórność granej muzyki nie przeszkadza w jej wysokiej ocenie. A co grają, jakby ktoś nie wiedział? Rocka progresywnego.

Totally cool prog-rock (in the vein of Yes) from the turn of decades, those decades. If you can get your ears beyond the flat production, esp tinny drums and annoying synth farts, you'll find yourself flying up through the roof. Track 3 - guaranteed to blow your postpunk mind. I have known this all my life, so it took some-blogging-body else to notice that the singer manages to sing in a high pitched voice without sounding a bit like Jon Anderson. And the leader/guitarist has become one of the key figures of Polish music industry since then (the president of Sony Music Poland or so). Dig it people.

piątek, 19 listopada 2010


Parafrazując Marka Raczkowskiego, "Droga Redakcjo! Mamy już tego dosyć. Ostatnio wszędzie nic, tylko Swans, Swans, Swans, Swans, Swans, Swans, Swans, Swans, Swans, Swans, Swans, Swans, Swans, Swans, Swans, Swans, Swans, Swans, Swans, Swans, Swans, Swans, Swans...". No tak, ale chyba już nikt nie pamięta, że kiedy Gira rozwiązywał Swansów w 1997 roku, to ogłaszał, że teraz będzie grał piosenki jako Pleasure Seekers i różne inne dźwięki jako The Bodylovers. Płyta tego drugiego projektu to się nawet jako pierwsza ukazała, ale zaraz Michael G. go porzucił, a wszyscy zapomnieli. Jest to fajna płyta, w stylu Soundtracks For The Blind, najsłabszy jest z niej sam początek (jakiś taki anemiczny) i sam koniec (no bo koniec). Mediafire albo MultiUpload albo MirrorCreator, sie Panie częstują.

Michael Gira's first, abandoned and forgotten, post-Swans project. And it seemed he was so much into that one. A likeable record, in spite of its pallid beginning and the abrupt ending - I wish it carried on for some time more. Links of your choice: Mediafire or MultiUpload or MirrorCreator.

czwartek, 18 listopada 2010

Sławomir Kulpowicz + Czesław Niemen - "Samarpan" (1987)

Balsam dla duszy, proszę Państwa. Nikt wtedy w Polsce tak nie grał, teraz też nie. Jedna z najlepszych na świecie płyt z fuzją muzyki hinduskiej i jazzu. Później było już dużo słabiej (płyty "Sadhana", "East Side Story", "Kali Yuga"). Proszę się częstować: tymczasowy link ale niech tam

One of the best ever jazz/Indian crossover records was cut in Poland in 1987 by top jazz pianist Slawomir Kulpowicz, who since then turned towards listless new age muzak. This music though, completed with aid from - among others - bassiste extraordinaire Witold Szczurek, Raga Sangit's leader/tabla player Jerzy Pomianowski, and Polish rock music stalwart Czeslaw Niemen on vocals, sings in a most blissful, soaring and vibrant voice all the way through. No other way than dig it: this link will have to do for the time being

Ohydny dowcip

- Co pan sądzi o Pawle Poncyljuszu?
- Naprawdę, proszę mnie nie pytać o to, jakie mam dzisiaj majtki.

poniedziałek, 1 listopada 2010

Rewizyta: Helmut Nadolski, Iga Cembrzyńska, Sesja 72 - "Cztery dialogi z sumieniem"

W komentarzu do posta z poprzednią wersją poinformowano mnie, że nawet sami artyści nie mają tej płyty. Cieszmy się (he he) tym co mamy - oto to samo co poprzednio, tylko trochę oczyszczone z klików. Jak ktoś lubi muzykę a nie lubi trzasków, to polecam. Mediafire, 64 Mb. (przepraszam Jarosława Kaczyńskiego, że przez ostatni rok nie używałem Mediafire tylko jakieś badziewne multi-serwery, które i tak gubią pliki)

Anonymous commenter under the previous post revealed that even the performers of this album do not own a single copy of it, so get a cleaner version of this super rarity and hope for a re-release in 2047.